Info

avatar Blog rowerowy prowadzi camelek86
z Łodzi Przejechałam od 24.01.2009r. 33883.84 km. Jeżdżę ze średnią prędkością
20.85 km/h  o mnie.

2016

button stats bikestats.pl

2015

button stats bikestats.pl

2014

button stats bikestats.pl

2013

button stats bikestats.pl

2012

button stats bikestats.pl

2011

button stats bikestats.pl

2010

button stats bikestats.pl

2009

button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy camelek86.bikestats.pl

Archiwum

Wpisy archiwalne w kategorii

>200

Dystans całkowity:1149.90 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:46:11
Średnia prędkość:24.90 km/h
Maksymalna prędkość:48.42 km/h
Suma podjazdów:1142 m
Maks. tętno maksymalne:174 (88 %)
Maks. tętno średnie:149 (75 %)
Suma kalorii:13074 kcal
Liczba aktywności:5
Średnio na aktywność:229.98 km i 9h 14m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
206.49 km 0.00 km teren
10:20 h 19.98 km/h
Max prędkość:43.42 km/h
Temperatura:17.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: 4753 (kcal)

Gravel po łódzku

Sobota, 14 maja 2022 · dodano: 14.05.2022 | Komentarze 0

Kategoria >200


Dane wyjazdu:
209.51 km 0.00 km teren
08:01 h 26.13 km/h
Max prędkość:40.41 km/h
Temperatura:26.0
HR max:174 ( 88%)
HR avg:149 ( 75%)
Kalorie: 4080 (kcal)
Rower:2danger

Uniejów

Czwartek, 16 maja 2013 · dodano: 16.05.2013 | Komentarze 6

Parę minut po 8 ruszyłam na trasę wokół Jeziorska przez Janowice, Kwiatkowice, Szadek i Wartę. Lekko mi się jechało, z wiatrem za pan brat.



Podjechałam więc jeszcze do Uniejowa przez Spycimierz. Chwilę się tam pokręciłam. Na moście w Uniejowie zagadał mnie cywil, mówiąc, że też należy do Drużyny Szpiku, ale do grona dawców. Przestałam zatem wyrzucać sobie za założenie tej koszulki, a nie bezrękawnika. W efekcie czego komicznie się dziś spaliłam.

Droga powrotna nie była już tak beztroska. Siła wiatru pośrednio zżarła mi jak dotąd ładną średnią prędkość 30km/h, przyjęłam ją dzielnie na klatę;)
Kategoria >200


Dane wyjazdu:
243.60 km 0.00 km teren
09:57 h 24.48 km/h
Max prędkość:39.71 km/h
Temperatura:25.0
HR max:165 ( 83%)
HR avg:149 ( 75%)
Kalorie: (kcal)
Rower:2danger

Urodzinowy falstart

Niedziela, 10 czerwca 2012 · dodano: 10.06.2012 | Komentarze 1

Ostatnio raz do roku na swoje urodziny budzi się we mnie chęć bicia rekordu dobowego dystansu, a ponieważ 18 czerwca z powodu urlopu nie będzie mi dane jeździć na rowerze, wybrałam się dziś w trasę z myślą przejechania równym tempem 26okm. Po choróbsku i tak nie nadawałam się na ściganie w Łasku, a i decyzja daty nie była taka zupełnie przypadkowa, bo przypadała na urodzinki brata.

Parę minut po 5 wyruszyłam w kierunku Janowic, dalej standardowo na Szadek, Jeziorsko, Spycimierz, Uniejów i powrót do Łasku. Planowałam wyrobić się na 13, by złapać Tomka i chłopaków na finiszu trasy mini. Przybyłam lekko spóźniona po 177km, ale i tak jeszcze nie zbierali się do domu. Pogadali, zdali relację z przejazdu i poratowali kaszanką:) Świetnie chłopakom poszło. Arek i Migdał wywalczyli podium. A że żaden z nich nie chciał robić rozjazdu, pojechałam dalej sama. Kolejne 30 km zleciało jak z płatka. Za to kolejne dłużyły się męcząco. Zrobiło się pochmurno i duszno. Na 227 km w Kudrowicach złapałam gumę w tylnej dętce. Miałam dwie nowe w zapasie, ale tylko jeden nabój do nieużywanej wcześniej pompki. Stara ręczną straciłam na Gruszeczce w Trzebnicy. Na wszelki wypadek zadzwoniłam do Tomka po bieżące instrukcje jej użycia. Chyba z trzy razy kazał sprawdzić, czy dobrze założyłam dętkę. Wydawało się że tak. Niestety nie dość że zaczęło lać to jeszcze opona wybrzuszyła się na wysokości wentyla. Trochę spuściłam powietrza, ale nic a nic nie ubyło z cycka. Nie miałam odwagi na nim jechać do Aleksandrowa, by dokręcić do 260. Miałam też obawy czy wytrzyma na czas przeczekania deszczu. Pogoda też wcale nie zanosiła się na szybka pogody. Telepiąc się asekuracyjnie do 20km/h dojechałam do domu. Może w urodziny miałabym na tyle motywacji, by kręcić w deszczu wokół bloku, ale dziś było mi już wszystko jedno.
Kategoria >200


Dane wyjazdu:
250.29 km 0.00 km teren
08:20 h 30.03 km/h
Max prędkość:48.42 km/h
Temperatura:26.0
HR max:168 ( 85%)
HR avg:146 ( 74%)
Kalorie: 4241 (kcal)
Rower:2danger

Urodzinowe 250

Sobota, 18 czerwca 2011 · dodano: 18.06.2011 | Komentarze 11

Kolejna wiosna na karku, więc wypadało pobić rekord dobowy o następne dziesięć kilometrów. Tym razem znacznie lżej mi się świętowało, towarzyszył mi w końcu Tomek, z którym jazda to sama przyjemność. Dodatkowo przez większość trasy sprzyjał nam wiatr, rzadko kiedy wychodząc naprzeciw.

Wyruszyliśmy po siódmej, kierując się standardowo na Szadek. Tam też zrobiliśmy postój na drożdżówkę. Dalej po świetnym, gładkim asfalcie udaliśmy się przez Rososzyce na Wartę. Nad zbiornikiem Jeziorsko przerwa na szybkie focenie.





Kolejny nasz postój w Uniejowie, gdzie mobilizowaliśmy siły po półmetku pokonanej trasy.

Dalej Dąbie, Kłodawa, w której minęliśmy kopalnię soli.


I odwiedziny rodziców Tomka. Posiłek wyraźnie dał Tomkowi kopa, a ja niestety z kilometra na kilometr czułam upływ mocy. Po 190km zaczęłam stopniowo przysypiać. Zakres pola widzenia ograniczał się do kilku metrów przed przednim kołem i łydek Tomka;) Napój energetyczny trochę pomógł, ale nie nadawałam się na robienie już żadnych zmian, Tomek wytrwale prowadził do końca. Na ostatnich pięćdziesięciu kilometrach łapałam się na wyrzucaniu sobie, czemu nie jestem młodsza;p ale udało się dojechać szczęśliwie do domu.

Trasa: łódź-janowice-wiewiórczyn-szadek-rososzyca-warta-jeziorsko-krępa-uniejów-dąbie-kłodawa-topola królewska-łęczyca-parzęczew-aleksandrów-konstantynów łódź
Kategoria >200


Dane wyjazdu:
240.01 km 0.00 km teren
09:33 h 25.13 km/h
Max prędkość:36.56 km/h
Temperatura:25.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:2danger

Urodzinowe 240

Piątek, 18 czerwca 2010 · dodano: 18.06.2010 | Komentarze 21

Zainspirowana wyczynem Kosmy, która uczciła na rowerze swoje 30. urodziny 300kilometrowym przejazdem, od kilku dni nosiłam się z zamiarem przejechania dziś 240km. Może gdyby nie fakt, iż wszyscy albo wątpili, albo odradzali i zniechęcali mnie do wycieczki, pewnie bym tyle nie przejechała.

Wczoraj Tomek mi pomógł wyrysować na mapie trasę, wyliczając jednocześnie kilometry. Miałam wstać o 4 i wyruszyć punkt piąta, ale wieczorem zostałam spojona dwoma browarkami do dwóch bramek Meksyku. I tak rano o 6.10 pozbyłam się dylematu, czy wziąć długą koszulkę i nogawki. Jak kobiecie przystało wyszłam po godzinie i już za Aleksandrowem Łódzkim pomieszałam trasę. Wyrzuciło mnie na Poddębice i stamtąd skierowałam się na Łęczycę. 6 km przed nią jest ruch wahadłowy, na którym to odcinku wymieniają asfalt. Sympatyczni pracownicy nie przerywają roboty nawet jak samochody przejeżdżały. Kiedy mijałam chmurę kurzu, nie widziałam ani drogi, ani barierki. Po ich zabiegach byłam cała od czubka kasku po koła pokryta białym pyłem. Kawałek dalej jeden z nich jeszcze dorzucił: "No, ładny ten puderek"

Ale może dzięki maskującym barwom udało mi się upolować uszatego.

Za Łęczycą w drodze do Dębia zadzwoniła z życzeniami mama Tomka i zaprosiła mnie do nich na herbatę i ciacho. W sumie to głównie przekonał mnie prysznic. W Topoli Królewskiej weszłam do sklepu kupić przed odwiedzinami napój i ptasie mleczko. A tamtejszy sprzedawca po zapłaceniu zwalił mnie z nóg tekstem: "Ja przepraszam, że co prawda nieoprawione, ale proszę". I wyciągnął mi pod nos lusterko. No nieee Tyle krzyku przez umazany smarem policzek, to co on moich nóg nie widział.
U rodziny Tomka trochę posiedziałam. I wytłumaczyli mi, jak dojechać do zamku podpatrzonego wczoraj u Marcina. U niego jakoś ładniej się prezentował:)

Potem z Dąbia skierowałam się do Uniejowa. Tamtejsza trasa mi nie przypadła do gustu. Nie dość, że wmordęwind zżerający jak dotąd niezłą średnią (27km/h) to jeszcze ruch samochodowy zniechęcał do jazdy. Dobrze, że widoczki były niezłe

W Uniejowie chwilę się powłóczyłam.
Zamek

Sikające armatki

Na zakończenie ciepłe źródełko przy termalnej pływalni odstraszało siarczystym zbukiem.

Więc nie tracąc więcej czasu pojechałam w stronę Parzęczewa. Tam szosa była już praktycznie opustoszała, z resztą nie tylko ona.

80km przed końcem zaczęło subtelnie pokrapywać.
60km do celu zaczęłam odczuwać zmęczenie. Tym bardziej, że przestano do mnie dzwonić, smsować i nie miałam pretekstu do zatrzymywania się, więc jechałam dalej.
40km przed domkiem sen mnie morzył niemiłosiernie.
30km, 23km, 20km przylał mi deszcz krótko, ale intensywnie cucąc mnie wreszcie. Za trzecim razem może trochę przesadził z dawką, bo zmoczył mi nawet buty.
9km przed finishem słyszę sms. Tak, teraz to ktoś będzie musiał sobie poczekać.
1,5km od domem zajeżdżam policji drogę. @^&$# Ale nie interweniują. A ja spokojnie kończę trasę przeszczęśliwa.

trasa: Łódż- Konstantynów Ł.-Aleksandrów Ł.- Poddębice - Łęczyca- Dąbie - Uniejów - Parzęczew -Konstantynów Ł. - Górka Pabianica - Kudrowice - Piątkowisko - Górka P. - Łódź
Kategoria >200